Mecze na szczycie w 2. Bundeslidze

Przed nami 28. kolejka w 2. Bundeslidze. W weekend na niemieckich boiskach było bardzo ciekawie – nie tylko w najwyższej klasie rozgrywkowej – i spodziewamy się, że tym razem będzie podobnie.

STUTTGART CZY HAMBURGER SV?

Zaczniemy we wtorek, skończymy w czwartek. I to jakim meczem! Trzeci w tabeli Stuttgart zmierzy się na swoim stadionie z drugim w tabeli Hamburgerem SV. To pojedynek drużyn, które walczą o bezpośrednie awans do Bundesligi. O ile Arminia Bielefeld może być raczej pewna zajęcia pierwszego miejsca (siedem punktów przewagi nad HSV), o tyle różnica między wspomnianymi drużynami wynosi zaledwie jedno „oczko”. To właściwie nic mając na uwadze fakt, że do zakończenia sezonu zostało siedem kolejek.

Po tym meczu Hamburger albo odskoczy Stuttgartowi, albo da się wyprzedzić. Ewentualny podział punktów nikogo nie będzie satysfakcjonował, zwłaszcza że czwarte Heidenheim traci do drugiej lokaty tylko dwa punkty. Ich awans byłby sporym zaskoczeniem. No to kto w takim razie ma większe szanse na zwycięstwo? Obie ekipy słabo rozpoczęły sezon. HSV ma na swoim koncie dwa remisy, a Stuttgart dwie porażki. Mimo wszystko analitycy BETFAN oceniają, że to gospodarze będą faworytami, choć nieznacznymi. Ich szanse na zwycięstwo oceniane są na 39 procent.

HEIDENHEIM JEST NAJWIĘKSZYM ZAKOCZENIEM

U tego legalnego polskiego bukmachera macie szansę obstawić całą kolejkę. Pełną ofertę znajdziecie na betfan. Na jakie jeszcze mecze warto zwrócić uwagę? We wtorek wszystkie mecze będą naprawdę wyrównane. Wystarczy wspomnieć, że żadna z ekip nie ma więcej, niż 40 procent szans na zdobycie kompletu punktów. Najciekawiej zapowiada się spotkanie Darmstadt – Erzgebirge Aue. Piąta drużyna w tabeli podejmie u siebie szóstą. Pachnie nam podziałem punktów.

O czwartku już wspominaliśmy. Dopełnieniem jest środa. Tego dnia przede wszystkim będziemy patrzeć w kierunku Heidenheim. Zagrają na wyjeździe z St. Pauli. Choć minimalnym faworytem będą gospodarze, to jednak spodziewamy się wygranej drużyny kierowanej przez Franka Schmidta.